Śmierć Wieszcza – 170-ta rocznica

Poniedziałek, 26 listopada 1855 roku

Adam Mickiewicz (*24 XII 1798 †26 XI 1855) według dagerotypu paryskiego z 1842. Ilustracja z wydania Adam Mickiewicz. Wybór pism, Wwa 1952.

Autor: Piotr Szubarczyk

Adam Mickiewicz (*24 XII 1798 Zaosie pod Nowogródkiem †26 XI 1855 Konstantynopol) umierał z dala o kraju. Nie na „paryskim bruku” jednak – jak wielu sądzi – lecz w Konstantynopolu, nazywanym dziś Stambułem. Mickiewicz w roku 1855 nie był już tym młodym poetą od ballad i Konrada Wallenroda. Był dojrzałym mężczyzną. Zapukał do bram Wysokiej Porty, by się przekonać, co można, z pomocą turecką, zrobić dla Polski. Nie słowem, lecz czynem, w walce ze wspólnym wrogiem Polaków i Turków. Umierał nie jak poeta, lecz jak żołnierz, w trakcie organizacji swego legionu do walki za Ojczyznę.

Miał bolesny życiowy kompleks: nigdy nie uczestniczył w realnej walce o wolność Polski, z bronią w ręku, na przykład w Powstaniu Listopadowym. Walczył zawsze tylko słowem i pod koniec życia uznał to za niewystarczające. Przecież sam napisał kiedyś, tłumacząc Giaura Byrona, że walka o wolność, gdy się raz zaczyna, z ojca krwią spada dziedzictwem na syna… Do tego ta atmosfera życia emigracyjnego, o której pisał w Epilogu do Pana Tadeusza:

O tem że dumać na paryskim bruku,

Przynosząc z miasta uszy pełne stuku,

Przekleństw i kłamstwa, niewczesnych zamiarów,

Za późnych żalów, potępieńczych swarów!

Biada nam, zbiegi, żeśmy w czas morowy

Lękliwe nieśli za granicę głowy!

Bo gdzie stąpili, szła przed nimi trwoga,

W każdym sąsiedzie znajdowali wroga,

Aż nas objęto w ciasny krąg łańcucha

I każą oddać co najprędzej ducha.

A gdy na żale ten świat nie ma ucha,

Gdy ich co chwila nowina przeraża

Bijąca z Polski jako dzwon cmętarza,

Gdy im prędkiego zgonu życzą straże,

Wrogi ich wabią z dala jak grabarze,

Gdy w niebie nawet nadziei nie widzą –

Nie dziw, że ludzi, świat, sobie ohydzą,

Że utraciwszy rozum w mękach długich,

Plwają na siebie i żrą jedni drugich!

Mickiewicz roku 1855 nie chciał dalej dumać na paryskim bruku, chciał czynu! Nie był już poetą, raczej działaczem niepodległościowym, rzecznikiem świętej Sprawy polskiej: niepodległego państwa. W czasie wojny krymskiej między Imperium Osmańskim a Rosją, zapukał do bram Wysokiej Porty, by się przekonać, co można, z pomocą turecką, zrobić dla Polski. Nie słowem, lecz czynem.

Zamieszkał w skromnym mieszkaniu w Stambule, przy ulicy Yeni Sehir 26. Teraz to jest ulica Adama Mickiewicza. Towarzyszyli mu rodacy, którzy tu przyjechali w tym samym celu. Chcieli stworzyć legion polski, który u boku armii sułtańskiej walczyłby o wskrzeszenie Rzeczypospolitej. W tej tureckiej armii nie brakowało zresztą rodaków. Wielu z nich zrobiło nawet karierę, byli paszami, czyli generałami armii osmańskiej.

Najbardziej znany to pasza Ferik Murad, czyli generał Józef Bem – uczestnik Powstania Listopadowego, naczelny wódz armii węgierskiej podczas Powstania Węgierskiego 1848-49, w Imperium Osmańskim gubernator Aleppo (Syria). Umarł 5 lat przed przybyciem Mickiewicza do Konstantynopola.

Inny słynny pasza to Mehmed Sadyk, czyli Michał Czaykowski – powstaniec listopadowy, szef Agencji Carogrodzkiej, utworzonej przez księcia Adama Jerzego Czartoryskiego, zwanego „niekoronowanym królem Polski”, by urabiała Turków w duchu antyrosyjskim. W czasie wojny krymskiej Sadyk Pasza dowodził pułkiem kozaków sułtańskich. Otrzymał najwyższe odznaczenie osmańskie, order Medżidije. Był przyjacielem Mickiewicza, bo sam był poetą i pisarzem, autorem powieści historycznej z czasów konfederacji barskiej – Wernyhora.

Adam Mickiewicz z Sadykiem Paszą w Turcji, akwarela Juliusza Kossaka.

Pasza Mehmet Iskender, czyli Antoni Aleksander Iliński, był też powstańcem listopadowym, agentem księcia Adama w Stambule. W czasie wojny krymskiej 1853-56 dowodził oddziałem ochotników muzułmańskich. Podczas oblężenia Sewastopola 28 stycznia 1855 dowodził szarżą na wielokrotnie liczniejszy oddział rosyjski. To była najsławniejsza akcja wojny krymskiej.

Pasza Mustafa Dżaleddin, czyli Konstanty Borzęcki byłuczestnikiem Powstania Wielkopolskiego 1848. Oficer armii osmańskiej. 6-krotnie ranny, ubito pod nim 3 konie. Zmarł w wyniku siódmej rany, gdy na czele osmańskich oddziałów atakował pozycje wojsk Czarnogóry. Był publicystą, myślicielem, współtwórcą nowoczesnego tureckiego patriotyzmu. Z jego myśli czerpał później sam wielki Kemal Atatürk (Ojciec Turków), który powiedział: Ten Polak wart pomnika ze szczerego złota

Mickiewicz owładnięty był bez reszty myślą o polskim legionie, który miał być zwieńczeniem jego życia i jego służby dla Polski. Dlatego nie zważał na zły stan zdrowia, brak pieniędzy i złe warunki zamieszkania. Nie był już młodzieniaszkiem, miał wszak 57 lat i był mocno sterany życiem.

Jadał źle, podobno stołował się w podmiejskich podłych kuchniach. A właśnie w Konstantynopolu pojawiły się wtedy liczne przypadki cholery… Poeta zachorował. Przestał wychodzić z domu. W nocy z 25 na 26 listopada 1855 wezwano lekarzy, którzy podali leki przeciw cholerze, ale było już za późno. Umarł 26 listopada o 20.45 na skomplikowaną chorobę z wylewem krwi do mózgu. To była prawdopodobnie cholera.

Dopiero 30 grudnia nastąpiła eksportacja trumny z ciałem do Francji, na Cmentarz des Champeaux pod Paryżem.

Ostatecznym miejscem spoczynku wieszcza stał się w roku 1890 Wawel.

Dziś na miejscu drewnianego budynku, w którym umarł Adam Mickiewicz, stoi budynek murowany. Pierwsze Muzeum Mickiewicza powstało tu w setną rocznicę śmierci poety (1955). W podziemiach urządzono symboliczną kryptę, w której wmurowano krzyż i płytę z napisem:

Miejsce czasowego spoczynku Adama Mickiewicza 26 listopad – 30 grudzień 1855.

Pod krzyżem Matka Boża Miłosierdzia, znana nam z wizerunku w Ostrej Bramie w Wilnie, przybranego po koronacji w srebrną sukienkę. Polacy na obczyźnie znajdowali zawsze pociechę w nieśmiertelnych słowach wieszcza:

Panno Święta, co jasnej bronisz Częstochowy
I w Ostrej świecisz Bramie! Ty, co gród zamkowy
Nowogródzki ochraniasz z jego wiernym ludem!
Jak mnie dziecko do zdrowia powróciłaś cudem,
Gdy od płaczącej matki pod Twoją opiekę
Ofiarowany, martwą podniosłem powiekę
I zaraz mogłem pieszo do Twych świątyń progu
Iść za wrócone życie podziękować Bogu,
Tak nas powrócisz cudem na Ojczyzny łono
.

Powiązane treści